Miałem kiedyś przyjemność odwiedzić zacną tajską restaurację w Wiedniu. Potrawy były oceniane od 0 do 3 papryczek, jedna miała 4 papryczki i ostrzeżenie "Tylko dla wtajemniczonych". Jako że było to kilka lat temu, wtedy nie czułem się jeszcze na siłach i zamówiłem kuraka w sosie curry o 3 papryczkach. Pierwszy kęs i... szok. W tym nie ma ani odrobiny ostrości! Praktycznie na słodko! No ale jedzonko było przepyszne, więc zacząłem się powoli delektować.
Po 2-3 minutach zauważyłem "O, jednak coś zaczyna grzać". Po 10 minutach było już całkiem ciepło. Zanim doszedłem do końca, spociłem się uczciwie - ostrość rosła liniowo od zera do maksimum przez prawie pół godziny
Od tamtej pory gryzie mnie pytanie: Jak??
Wiem, że ostre przyprawy trzeba wrzucić na samym początku; wiem, że tłuszcz spowalnia grzanie, ale to jeszcze za mało -- jak uzyskać tak ekstremalne spowolnienie? Czy to zależy od użytych chili? Techniki obróbki? Domieszki jakichś specjalnych przypraw?