Dzisiejszy przymrozek w nocy definitywnie przesądził o zakończeniu sezonu, czyli zebraniu jeszcze zielonych Ubatuba Cambuci i podsumowaniu.
Wybarwianie chinczyków w wodzie, na łodygach bez liści idzie elegancko, codziennie kilka nowych dochodzi do siebie, to co zostało to ok 30% początkowego stadium. Metoda się sprawdza, papryki są jak świeże i moc maja odpowiednią.
a tu wersje które doszły tym sposobem
zebrane Ubatuba Cambuci
niektóre już dochodzą do czerwoności
Lemon Dropy, które nie zdążyły w tym sezonie już się zmienić w żółte, pójdą na kompost
Marne zbiory Birds Eye Demon - odmiana wg mnie jedynie do ususzenia, ścianki cienkie i twarda skóra, na świeżo albo do sosu to raczej się nie nadaje.
całkiem zacnie obrodziło parę krzaków Lemon Drop, jestem zadowolony z tej odmiany papryki i na przyszły sezon zostawię nasiona, bo super sosiwo z nich wychodzi (z mango i limonek; o super żółtym kolorze)
W przyszłym sezonie na pewno posieje Lemon Dropa kilka(naście?) krzaków pod chmurą, to samo z Ubatuba.
W ogóle ubatuba to przypadkowe, ale bardzo udane odkrycie w moim przypadku - papryka praktycznie bez podlewania wytrzymała cały czas, na 5m2 zmieściło się 20 roślin, które dały bez nawozów i oprysków zacny plon słodkich małych papryk, do tego bardzo smacznych, nie ważyłem ich co prawda ale nawet zaniżona wartość to 5kg w tym małym zagonie przez sezon. Latem robiłem z nich leczo i inne paprykowe potrawy, nie zawsze z czerwonych, zielone też są dobre w smaku.
Probuję też przezimować Caroline Reaper Orange, na razie dorwały ją mszyce, ale radzi sobie z nimi dość dobrze
Pewnie także jakieś inne superhoty wjadą po 2-3 krzaki w następnym sezonie, ale nie będę z tym szalał bo nie przejadam tej ilości mega ostrych rzeczy %-)