kamilus napisał(a):No i o to chodzi przecież w zimowaniu, że mają być przycięte, nie pobierać wody i mają trwać w uśpieniu, a od marca/kwietnia mają się już rozrastać na słońcu.
Są dwie szkoły. Zostawić w uśpieniu (ciemno, chłodno) i obudzić na wiosnę, albo zapewnić dość światła i temperatury >+15, żeby podtrzymać wegetację.
Pamiętaj, że w naturze chili są kilkuletnią byliną rosnącą zasadniczo w miejscach, gdzie temperatura raczej nie spada w roku poniżej 15C. Nie kładą się spać na zimę jak w naszym klimacie i dlatego nie są zbyt dobrze przygotowane do klasycznego "zimowania", mogą je przeżyć albo nie, to zależy od wielu czynników. Jeśli postawisz krzak przy nasłonecznionym oknie w temperaturze 15-20C i upilnujesz, żeby szkodniki nie zjadły, to będzie mieć bardzo dużą szansę przeżycia, chociaż zrzuci część liści.
Mówienie, że chili zimować należy w zakresie 0-10C jest raczej niebezpieczne, bo wystarczy jedna noc z -1C i na drugi dzień możesz wyrzucić 90% trucheł.