Moja przygoda z yerba mate zaczęła się jakiś czas temu, gdy specyfik ten przyniosła do domu moja mama, wtedy jednak średnio się w to wkręciłem. Teraz jednak wróciła do łask, poczytałem, zużyłem domowe zapasy yerby i zostałem nałogowym siorbaczem
.
Piję z tykwy, tak jak powiedział
Turtle jest ona trochę wiadrem, więc nie wsypuję 3/4 bo mija się to z celem, lecz mniej niż 1/2 nie sypię (zalewam 4-5 razy i przy tej ilości nadal czuć moc i smak) - wychodzi pewnie około 70g. Co do wody to zalewam tzw. białym wrzątkiem, lub zimną wodą. Słyszałem że zalewanie przegotowaną wodą zmienia smak yerby. Osobiście nie zauważyłem różnicy, a przy aktualnym sposobie nie muszę czekać tych 10 min aż woda ostygnie.
Jeśli chodzi o zakupy to na początku miałem jakieś yerby ze świata herbaty czy czegoś takiego, lecz szybko się skończyły i były średnio opłacalne, dlatego wybrałem się do kuchni świata, gdzie można dostać oryginalnie pakowaną yerba mate, a nie jakiś no name. Aktualnie piję Pajarito Elaborada i Pajarito Hierbas Naturales. To 2 wyjątkowo orzeźwiające(niezależnie od formy) polecam na gorące dni. Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy i planuję już zakup kolejnych kilogramów. Tym razem wybór padł na La Merced Barbacua (podobno yerba dla koneserów, w przeciwieństwie do Pajarito, jest argetyńska) i Pajarito Menta Limon - jak nazwa wskazuje miętowo cytrynowe, które mam zamiar pić w formie terere. Jeszcze czeka mnie wymiana bombili bo coś się gwint popsuł i się luzuje.
Kawę pijam tylko w weekendy bo nie ukrywam że lubię jej smak. Yerba jako codzienny napój do roboty. Dobrze pobudza i wkręca na najwyższe obroty
Póki co to chyba tyle, jak przypomnę sobie o czymś czym chciałbym się podzielić to dopiszę
edit: La Merced zalana i siorbana. Ma delikatniejszy smak od Pajarito. Nie dziwię się że dużo ludzi zakochało się w niej, bo mógłbym zalewać tykwę jedną za drugą i pić ją cały czas. Godna polecenia.