Wczoraj wyciągałem nasiona ze Scorpionów penseta, ale szło za wolno. Resztę dokończyłem palcami (niestety bez rękawiczek) i zaczęło ostro palić. Myłem płynami, mydłem i nic. Do tego w całym pokoju mi popachniło tym i musiałem wietrzyć - na szczęście na polu ostatnio chłodno, więc poszło szybko. Trzeba też uważać, żeby nic nie dotykać brudnymi łapkami (typu klamki, kurki od kranu, sztućce). Poszedłem po rozum do głowy, bo ostatnio zostawiłem nóż po krojeniu Bhutow (umyłem wcześniej płynem) i potem rodzinka używała go do krojenia chleba - o dziwo ostro ich popiesciło
. Teraz już używam tylko swoich sztućców.