Poniżej podaję dwa przepisy na sosy ze świeżych papryk jakie stosuję od ponad roku. Jeden jest codzienny, taki bardziej do wszystkiego, słabszy. A drugi to konkret, naprawdę ostry.
1. Codzienny:
Nie stosuję proporcji po prostu 'na oko' dodaję, tak więc:
- podsmażam cebulę ze szczyptą soli na lekkim ogniu, właściwie to karmelizacja, trzeba uważać, żeby nie spalić cebuli.
- w piekarniku na termoobiegu 220 stopni C., piekę papryki, najlepiej superhoty, do czasu aż lekko na wierzchu sczernieją.
- gdzieś tak 3 razy więcej dojrzałych pomidorów niż papryk miksuję blenderem na papkę i przecieram przez sito, żeby usunąć skórki i pestki.
- teraz podsmażoną wcześniej cebulę, zmiksowane pomidory i papryki miksuję razem na gładką masę, dodaję szczyptę soli, trochę melasy, octu.
- wszystko na minimalnym ogniu gotuję aż sos nabierze odpowiedniej gęstości, czyli tak, żeby woda nie oddzielała się od sosu. Nabierze też wtedy lepszego koloru - intensywnie czerwonego.
2. Ostry:
- 400g superhotów > 1mln sc dzielę na dwie części wg schematu, że oddzielam gniazda nasienne i pestki od miąższu.
- część mięsistą (200g) w piekarniku piekę na termoobiegu 220 C, aż lekko sczernieje, wyjmuję i zawijam w folię alu, żeby sparowały.
- drugą część (gniazda nasienne) suszę w piekarniku na totalnie suche. Następnie mielę w młynku na pył.
- sparowane papryki blenduję na gładką masę, dodaję nieco octu, soli i zmieloną na pył część papryk.
- na delikatnym ogniu podgrzewam całość do zagotowania i cały czas mieszam, bo ten sos, a właściwie pasta jest bardzo gęsta.
- do spożycia dopiero na zajutrz się nadaje bo pył dopiero zdąży nasiąknąć.