Pozwolę sobie odświeżyć temat...
Jednym z podstawowych problemów w przechowywaniu głęboko zamrożonego jedzenia jest jego "liofilizacja". Z zamrożonych produktów woda zadziwiająco szybko paruje (dokładniej mówiąc, sublimuje) i ponownie zamraża się w postaci szronu, a samo jedzonko nieapetycznie wysycha. Nie wiem jaki to ma wpływ na smak (zbytnim cieniarzem jestem żeby kosztować chinensy w naturze
), ale z mojego doświadczenia doskonale trzymają się w zamrażarce papryczki wrzucone prosto z krzaka, bez przecinania i bez usuwania szypułki. Skórka chroni owoc przed wyschnięciem i po dwóch latach (sprawdziłem!) zbiory wyglądają jak świeże. Wystarczy wyciągnąć z zamrażarki, ogrzać w dłoni przez kilka sekund żeby nie były zmarznięte na kość, pokroić w plasterki i do gara.
Przypuszczam, że można byłoby też zbiory pokroić, wydrylować, zalać wodą w woreczku i w takiej postaci zamrozić - podpatrzone w supermarkecie na przykładzie homarów, tak przygotowana mrożonka powinna być niezniszczalna
Pomysł, którego jeszcze nie przećwiczyłem, ale wart sprawdzenia:
1. Wrzucić pokrojone i wydrylowane papryki do miksera, dolać trochę wody.
2. Dokładnie zmiksować i usunąć pianę.
3. Wlać do foliowych woreczków na lód i zamrozić. Do napełniania woreczków może być konieczna szpryca jak do dekorowania tortów jeśli mieszanka będzie zbyt gęsta.
Teraz w miarę potrzeb będzie można oderwać jedną lub więcej kostek i użyć do gotowania. Czysty smak papryki bez żadnych dodatków. Na zgniłym Zachodzie można takie mrożone kostki zblendowanego chili, czosnku itp. kupić w supermarkecie.