Dobra, gnidów z racji możliwości pozbyłem się w następujący sposób. Jeden z ostatnich słonecznych dni (nie trudno policzyć było ich niewiele) wziąłem wszystkie roślinki na dwór i wio ze starej ziemi, prosto do wody. Wszystkie ładnie oczyściłem z gnid i starej ziemi. Potem zasadzka do nowej ziemi ph 5.5-6.5 kupnej. Lekko dodane nawozu do pomidorów 'guano'. Zalano lekko wodą, żeby roślinki lepiej się ukorzeniły w nowej ziemi. Przed wsadzeniem do growboxa, spsikane zapobiegawczo 'karate'. Narazie nie ma tego 'łazidła' a roślinki wyglądają jakby lekko przestraszone po kąpieli, ale dalej są zielone i ładne