Nie wiem czy jest gdzieś podobny temat na forum bo nie znalazłem. Nie wiem czy też nieraz zdarzają się Wam w kuchni przypadki kiedy robicie coś dla siebie i pojawia się ktoś z rodziny kto akurat za ostrym nie przepada i tu zaczyna się wszystko.
Ostatnio jakiś czas temu do bodajże pizzy potrzebowałem keczup. Moja żona nie cierpi ostrych więc zawsze w lodówce znajduje wersje łagodne. Otwarłem lodówkę i znalazłem keczup, który jest już na wykończeniu. Zostało może z 20% w butelce. Postanowiłem go trochę przyprawić i tak: dodałem ostrej pasty Le Phare du Cap Bon i do tego sosu z papryczek piri piri no i całość zasypałem pieprzem cayenne i ostrą papryką w proszku. Keczup w końcu nadawał się do konsumpcji więc zużyłem sporo ale i tak zostało. Schowałem go do lodówki i zapomniałem powiedzieć rodzinie, że takowy zrobiłem. Wczoraj postanowili zrobić sobie kiełbaski z keczupem na kolację. Kiełbaski przygotowali i polali sosem po czym słyszę z kuchni najpierw młodego, który wrzeszczy, że go piecze w buzi i potem moją, która tez wrzeszczy na mnie: co to !#$*@ jest? Powiedziałem, że keczup zgodnie z prawdą, ale troszkę ostrzejszy
Dowiedziałem się, że jestem psychiczny i powinienem się leczyć Próby wytłumaczenia, że wcale ostry nie był spełzły na niczym
Do tego co moja otwiera szafkę z przyprawami to słyszę: ty tylko myślisz o sobie. Nic słodkiego nie ma w tym domu