przez Robcyk » 24 gru 2012, o 14:01
Wczoraj wracając w nocy niedaleko bloku znalazłem takiego Mondziołka. Miałczał przeraźliwie bo mróz był cholerny. Zabrałem do domu bo mi szkoda sie go zrobiło. Mądry spokojny kotek , zadbany , odżywiony i ma piękną sierść. Jak chce się załatwić to czeka przed łazienką i miałczy. Pewnie pójdzie do kolegi z pracy po Nowym Roku bo chce kotka , ale nie wiem czy nie zostanie u mnie bo już powoli podbił serca rodzinki. Tylko mnie prawie nie ma w domu, ojciec chory jest poważnie i matka ledwo daje rade do wszystko ogarnąć. W kazdym bądź razie nie dałem mu zamarznąć. A temu co go wyrzucił to bym łeb z chęcią rozwalił.
Nie masz wystarczających uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.