Idzie dwóch angielskich polismanów po parku w Londynie. Nagle patrzą, a na ławce baraszkuje sobie para. Jeden zastanawia się na głos z drugim - kurczę, ten Londyn taki multinarodowy... Jak tu zagadać. Myślą sobie - Szwedzi to to nie są, bo by w burdelu byli. Anglicy też nie, bo za bardzo się wstydzą. Niemcy nie, bo oni to tylko po ciemku... To pewnie Polacy! Zagaduje więc: - Polish? - Teraz dupca, polić byda potem...
Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn. - Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego. Kaszub: - Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb będzie pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci. Dżinn: - Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione. Warszawiak: - Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali. Dżinn: - OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Ślązaka. Slązak: - Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy. - No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie. Slązak: - Dobra. Nalej wody do pełna.
Na statku stary bosman zaciąga się fajką. Podchodzi do niego marynarz: - Panie bosmanie, używamy tego samego tytoniu, a jednak aromat pańskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi? Bosman na to: - Ha, chłopcze, mam na to pewien stary sposób: do tytoniu dodaje zawsze parę włosów łonowych młodej dziewczyny... Zawinęli do portu, po powrocie na pokład marynarz podchodzi do bosmana, wręcza mu fajkę mówiąc: - No, niech pan teraz spróbuje, zrobiłem jak pan radził! Bosman wciąga dym, rozsmakowuje się nim przez chwile i wypuszcza majestatycznie przez nos: - Za blisko dupy rwiesz...
Trzech gości rozmawia przy piwku jaki najbardziej straszliwy dźwięk w życiu słyszeli. - Łowiłem ryby zimą na rzece i wtedy usłyszałem zgrzyt pękającego lodu - mówi pierwszy. - A ja - mówi drugi - w czasie jak pracowałem w kopalni usłyszałem odgłos pękających ścian. Na to trzeci : - Kiedyś leżałem w łóżku z kochanką i wrócił jej mąż. Ja myk przez okno ale ten skubaniec złapał mnie za jajka i wisiałem tak za oknem. - No ale gdzie tu straszny dźwięk ? - Oj był - kontynuuje trzeci - kiedy on zaczął zębami scyzoryk otwierać
Żona do męża: - Wiesz co, nasz Walduś dziś dostał pałę z geografii, bo nie wiedział gdzie leży Afryka. - - - - - - - - - - - - - - - - - To musi być gdzieś niedaleko, bo u nas w warsztacie pracuje Murzyn i dojeżdża do roboty rowerem