Strona 3 z 3

Re: Ukorzenianie papryki

PostNapisane: 1 lut 2013, o 16:06
przez karlos
Było w kuchni, okno północne. Latem pewnie można liczyć na to samo.

Re: Ukorzenianie papryki

PostNapisane: 12 mar 2021, o 20:42
przez alojzy.bękart
Odgrzewam temat.

Czy ktoś jeszcze próbował coś ukorzeniać?

Ja jestem obecnie w trakcie, póki co bardzo nie udanej, próby ukorzenienia habanero i scorpion z przezimowanych roślin. Próbek są, a w zasadzie były 3 rodzaje. W wodzie, w ziemi w ukorzeniaczu i w ziemi w cynamonie (wyczytałem gdzieś, że działa świetnie jak naturalny ukorzeniacz). No i po 3 tygodniach efekty są takie, że: w ziemi z ukorzeniaczem padły wszystkie po 1-1,5 tyg, w wodzie padła połowa, a to co zostało to mimo, że ma ładne w miarę listki, korzenia nie puściło nawet pół. O dziwo patyki w ziemi uprzednio umoczone w cynamonie trzymają się do tej pory wszystkie, jednak korzeni przynajmniej te 2 które sprawdzałem również nie puściły. Ale listki zielone, nie schną. Dziwne to to. Wszystko stoi na południowym parapecie podgrzewane delikatnie grzejnikiem pod prowizorycznym tunelikiem foliowym, często wietrzonym w temp ok 24 st w środku, razem z kiełkującą nową papryką i pomidorami.

Re: Ukorzenianie papryki

PostNapisane: 13 mar 2021, o 11:13
przez ch4
Witaj,
Od lat ukorzeniam papryki i inne domowe rośliny z dużym powodzeniem.
Zwykle do ukorzeniania przeznaczam pędy szczytowe (te ze stożkiem wzrostu), które są odpadem z przycinania papryk na wiosnę.

Gałązki o długości ok. 10 cm tnę ostrym nożem pod kątem prostym tak, aby w odległości od cięcia do najbliższego węzła wynosiła ok. 5mm.
Po przycięciu pozostawiam na kilkanaście minut, aby miejsce cięcia się nieco zasklepiło.
Następnie usuwam wszystkie dolne (najstarsze) liście pozostają 1-2 najmłodsze u samego szczytu.
Pozostawienie większej ilości liści z jednej strony zapewni roślince zapas składników, z których będzie w stanie się wyżywić, zanim nie wytworzy korzeni, którymi będzie mogła pobierać je z podłoża oraz zwiększy powierzchnię fotosyntezy, ale z drugiej - co jest bardziej istotne, niestety też zwiększa powierzchni transpirancji, co w przypadku braku korzeni może szybko doprowadzić do odwodnienia pędu i jego wysuszenia.
Dlatego lepiej jest zostawić mniej liści i dać papryce czas na wytworzenie korzeni, a następnie odbudowanie masy zielonej, niż ją zasuszyć.

Ukorzeniane pędy umieszczam w kubeczku z czystą wodą prosto z kranu, zanurzając w niej pozbawione liści pędy na ok. 2-4 cm.
Bardzo ważne, aby była to zwykła czysta woda, bez żadnych nawozów i innych wynalazków.
Wiem, że niektórzy przed ukorzenianiem zanurzają końcówkę łodygi w płynnym lub sypkim ukorzeniaczu, który zwykle zawiera środki przeciw grzybicze oraz różne stymulatory. Ja tego nie robię, gdyż nie widzę takiej potrzeby.

Na całość rośliny lekko nakładam zwykłą foliową cienką torebkę, pozostawiając nieco szczelin na wymianę powietrza.
Torebka taka zwiększając lokalną wilgotność ogranicza utratę wody z nieukorzenionej jeszcze rośliny, a dodatkowo rozprasza i osłania jej liście przed zbyt dużą ilością światła. W mocno słoneczne dni widać, że na jej wnętrzu pojawia się mgiełka z pary.

Mniej więcej raz dziennie (zwykle rano lub późno wieczorem) zdejmuję torebkę na kilkanaście minut, aby dać nieco odetchnąć roślinom i pozbyć się nadmiaru wilgoci, gdyż stojące mocno wilgotne powietrze sprzyja chorobom grzybowym, których nie chcemy.

Raz na tydzień wylewam wodę i zastępują ją świeżą - ponownie prosto z kranu, ale od tej samej temperaturze.
Z moich obserwacji związki chloru lub ozonu stosowane w sieci wodociągowej w wystarczający sposób pomagają zapobiec gniciu oraz innym problemom ukorzenianych pędów.

Po kilku, kilkunastu dniach w zanurzonej części łodygi zaczyna się zwykle pojawiać kalus, czyli lekko wypukłe kremowe narosty, z których następnie powstaną korzenie.

Czasami się coś nie uda i nie należy się tym przejmować.
Jeśli jeden z pędów, bo ukorzeniam zwykle po kilka sztuk w jednym kubeczku, zaczyna robić się ciemno brązowy lub zrzucił wszystkie liście - wyrzucam go, bo zwykle nic już z niego nie będzie, a może zainfekować pozostałe zdrowe.

Gdy pojawią się 2-3 białe korzonki o długości kilku cm, przesadzam do ziemi.
Prze pierwsze tygodnie pozwalam tak przesadzonym papryczkom zaaklimatyzować się i rozbudować bryłę korzeniową pozostawiając je w widnym miejscu z dala od bezpośredniego słońca.
Po tym czasie stopniowo dostają go więcej tak, jak się hartuje papryki przy przenoszeniu z okna z domu na zewnątrz.

Ukorzeniane w ten sposób rośliny zachowują 100% cech macierzystych, a zatem są ich klonem 1:1.

Więcej: viewtopic.php?f=24&t=3172&start=10#p42181

Re: Ukorzenianie papryki

PostNapisane: 14 mar 2021, o 18:41
przez alojzy.bękart
Nadzieja nie umarła, póki patyki i listki są zielone. Nie uda się, to trudno, ale dobrze wiedzieć, że komuś się udaje i jest to realny sposób na rozmnażanie wartościowych roślin. No i plus oczywiście zachowanie wszystkich cech rośliny matki, bez ryzyka zanieczyszczenia genu czy krzyżówki przypadkowej.

A czy próbowałeś ukorzeniać stare, nawet zdrewniałe łodygi? Będę prawdopodobnie niedługo obcinał kikut stojący nad świeżym pędem jolokii, którą udało mi się przezimować. Pęd jest zielony, a więc żywy, ale nie puszcza żadnych listków poza tymi praktycznie przy ziemi i zastanawiam się, czy warto robić sobie nadzieję i taki zdrewniały kij wsadzać w wodę.

Re: Ukorzenianie papryki

PostNapisane: 3 maja 2021, o 19:25
przez alojzy.bękart
No i nici z ukorzeniania nie wyszło. Dziś wywaliłem ostatnie dwa patyki. Myślę, że jak będzie sezon w pełni, to popróbuję ukorzeniania dla nabrania wprawy i praktyki na przycinanych gałęziach.

Re: Ukorzenianie papryki

PostNapisane: 5 maja 2021, o 22:27
przez oqnisty
sam kij bez listków raczej nie pójdzie...
a przy ukorzenianiu też ma znaczenie na jakim etapie jest roślina z której pobieramy klona i jakie warunki za oknem - w lecie na pełnym wzroście jak cokolwiek utniemy i wsadzimy do wody to powinno puścić korzenie, a w zimie jak z uśpionej, lub próbującej przeżyć rośliny coś dziabniemy i bez doświetlania będziemy próbować moczyć, to kilka tygodni może minąć do uzyskania kalusa - ja tak miałem :lol: