Dadzą!
U mnie nastąpiła taka historia. Owoce zebrane, odkrojone ogonki i w takiej postaci trafiły do zamrażalnika. W zamrażalce leżały kilka miesięcy. Po kilku miesiącach trafiły do garnka, gdzie robiłem sos z nich. Blendowanie, gotowanie, ocet. Sos miał być o takiej slasowej luźnej konsystencji, więc cześć nasiona nie została zmielona. Trafiło to wszystko do szklanych butelek, gdzie były pasteryzowane. Po dwóch tygodniach w butelkach nasiona skiełkowały
Mam teraz ostry sos ze skiełkowanymi nasionami.