Witam wszystkich forumowiczów!
Przygodę z ostrym żarciem zacząłem standardowo - od tabasco, po czasie potrafiłem popijać je prosto z buteleczki (jest wg mnie boskie!). Dodawałem je do wszystkiego i dlatego nie wystarczało go na długo a stosunek ceny do objętości pozostawiał sporo do życzenia.
Później w 'Galileo' zobaczyłem repotraż o pikantnych sosach. Wpisując nazwy niektórych z nich (na 100 pamiętam Vicious Viper) w wyszukiwarkę trafiłem na ostrakuchnia.pl
Kupiłem You Can't Handle..., a później wspomnianego Vipera. Uwielbiam ostre żarcie, ale pewna przypadłość sprawia że muszę je ograniczać. Do pieczenia w ustach się przyzwyczaiłem (to zresztą część fun'u związanego z pikantnym ) i nawet do tzw. 'ognia z dupy' - mokry papier i jest ok.
Mój problem leży chyba w jelitach - dzień po spożyciu czegos naprawdę ostrego mam swego rodzaju biegunko-zatwardzenie. Przez pół dnia chce mi się...srać, ale jeśli cokolwiek to wychodzi z wielkim trudem. Sprawia mi to spory dyskomfort i dziwne uczucie w zoładku/jelitach, ogólnie czuję się wtedy źle. Na tyle źle, że ograniczam się do jedzenia pikantnych rzeczy tylko w weekendy, żeby ewentualnych cierpień doświadczać w domu (głównie na 'tronie'), a nie np. w pracy.
Moje pytanie: czy ktokolwiek z was doświadcza/ł podobnych dolegliwości? Może znacie sposoby jak im zapobiec albo chociaż zmniejszyć ich natężenie? Może trzeba jeść coś neutralizującego, albo coś jest nie tak z moją diętą? Będę bardzo wdzięczny za udzielenie jakiejś porady, polecenie jakiejś strony, artykułu albo tematu na tym lub innym forum. Zapatruje się na kolejny zakup z ostrej kichni ale za strachu celuje w produkty <100000 SHU...
Pozdrawiam i z góry dziękuje za pomoc!