Dzień dobry,
Hoduję obecnie paprykę Habanero Cappuccino. Jest dość wiekowa bo posadziłem ją w 2013 roku. Wtedy i przez kolejne 3 lata hodowałem kilkanaście rodzajów papryk, głównie ostrych odmian. Większość udawała się, mimo że wszystko było wyłącznie na parapecie.
Ale do sedna. Moja obecna Habanero wypuszczała papryki we wspomnianym 2013, 2014 a w 2015 już tylko kilka i to miniaturowych. W 2016 zdecydowałem się na radykalny krok i obciąłem główny pień o połowę - tak gdzieś z 50cm do 25, przyciąłem korzenie również oraz większość suchych gałęzi. I tu zaskoczenie od stycznia do marca zamieniła się w piękną roślinę z dużymi liśćmi. Wypuszczała kwiaty ale papryk nie było w tamtym roku ani 2017 albo były pojedyncze, o których nie pamiętam. Dodam, że co roku powtarzałem zabieg z korzeniami i suchymi pędami lub rosnącymi gdzieś w bok, pnia głównego już nie ruszałem. Nadszedł rok 2018, ten sam zabieg w styczniu i zaskoczenie - podwójny zbiór, pierwszy pod koniec lipca - 9 dojrzałych papryczek, następny dzisiaj 10 sztuk. Na krzaku pozostało jeszcze kilka zielonych. Może to przypadek, może zasługa, że wiosnę mieliśmy praktycznie od kwietnia a lato od maja w tym roku i było dużo słońca a papryka stoi na oknie od wschodu, niestety nie ma gdzie indziej miejsca już - zmiana mieszkania. Stąd też zachowałem tę jedną tylko i nie hoduję już innych odmian. W tym roku chciałem w zasadzie się jej pozbyć ale po tym lecie chcę ją koniecznie zachować. Dotychczasowe zimowanie wyglądało tak, że traciła sporo liści, marniała, część gałęzi usychała i dopiero po styczniowej "obróbce" odrastała. Proszę o jakieś porady co robić aby jak najłagodniej przeszła zimę bo mimo że, dotychczas się udawało, którejś zimy może nie przetrwać.
Z góry dziękuję za pomoc.