Jadłem różne ostre rzeczy, ostatnio się uzałeżniłem
Jakieś badziewia z marketów, potem McIlhenny Tabasco i Tabasco Habanero. Zwykłe Tabasco to orenżadka i jak dla mnie za mocno czuć octem. Tabasco Habanero jeszcze jako tako trzyma poziom. Jest ok w smaku, lubię dodać do zupy albo na kanapkę. Wada - buteleczka schodzi w 3 dni, co jest mało ekonomiczne - koszt około 10 zł. Bynajmniej jest dostępne w marketach Carrefour i Kaufland. W Tesco mają tylko klasyczne Tabasco.
W końcu zamówiłem coś mocniejszego - wczoraj doszły mi 2 sosy Blair's - After Death i Sudden Death. Muszę przyznać, że After Death to wreszcie konkret. Na kanapkę z wędliną daję 1-2 krople i cienko rozsmarowuję - fajny smak no i moc
Tabasco Habanero musiałem nawalić po całej kanapce, aby poczuć jakiś power. Sudden na razie czeka, może podrasuję im jakiś keczup. Na razie czekam na rozwinięcie sezonu grillowego.
Afterka próbowałem też bezpośrednio na język - kroplę. Ma moc to trzeba przyznać. Nie ma się czego obawiać, choć trzeba być ostrożnym. Zakrztuszenie się w takim momencie mogłoby być bardzo bolesne.
Jak na razie After Death jest numerem 1 dla mnie i mogę go śmiało polecić.