Dobra, dosyć dywagacji czy będzie się rzygać, czy będzie brzuch boleć.
Kupujemy dobry kawałek mięsa, rzecz jasna - wołowego. Ja kupiłem udziec, ale najlepszy byłby rostbeft. Mięso powinno być chude, bez tłuszczu i ścięgien. Powinien być taki kawałek by dało się kroić wzdłuż włókien.
Mięcho kroimy na plastry o grubości ok. 3-5mm wzdłuż włókien.
Fotki mięsa i sposobu krojenia:
Do tego robimy marynatę.
Moja została zrobiona eksperymentalnie z:
Czyli jak widać:
- 200 ml sosu sojowego
- 1 małą cebulka pokrojona najdrobniej jak się da
- 1łyżeczka czosnku w proszki
- 1,5 łyżeczki czarnego pieprzu mielonego
- 1,5 łyżeczki tabasco habanero
- 1 mała habanero pomarańczowa pokrojona bardzo drobno razem z pestkami
- 2 łyżki sosu BBQ Jerk - można go kupić w Kuchnie Świata.
W zasadzie powinno dać się jeszcze worcester i dym w płynie. Ani jednego ani drugiego nie miałem, więc nie dałem.
Po wymieszaniu wygląda tak:
Wrzucamy mięcho:
I całość do lodówy na noc:
Jutro rano wyciągnę i zacznę suszyć.
Suszenie zrobię w piecyku z termoobiegiem ustawionym na ok 40-50 stopni. Gdzieś czytałem, żeby ustawić 70 bo to zabije bakterie. Ale z tego co wiem to lepiej wolniej suszyć i dłużej. Ostatnim razem jak robiłem to suszyłem w 35 stopniach, kilka dni... zjadłem i żyję
Nie wiem co z tego wyjdzie, ale jak jutro ususzę to zapakuję do torebek szczelnych plastikowych i do lodówki. Po 2 tygodniach powinno być gotowe do jedzenia.
Enjoy!