Postanowiłem spróbować swoich sił w bonchi.
Zapraszam do pisania swoich spostrzeżeń i efektów.
Od razu mówię, że nie mam z tym żadnych doświadczeń i robię to na czuja.
Jedyne co, to poczytałem trochę na http://www.przyjacielebonsai.pl/ i http://www.fatalii.net/growing/index.ph ... Itemid=105
A więc...
Zacząłem od kupienia płaskiej doniczki i w miarę szerokiej.
Nabyłem w Casto plastikową doniczkę o wymiarach 12x18x6 cm.
- Dlaczego plastikowa? - Bo jest to przejściowa doniczka i mogę w jej rantach bez problemu wypalać dziury nagrzanym gwoździem aby mocować w niej drut do wyginania gałęzi.
Skoro mowa o drucie to też kupiłem go w Casto.
Jest to drut wiązałkowy 1,15mm powlekany.
- Dlaczego powlekany? - Aby nie rdzewiał i nie dawał żadnych swoich metalicznych rzeczy do rośliny.
Wyciągnąłem z ziemi w miarę sporą roślinę Jalapeño (aby dość gruby był badyl główny), obmyłem z ziemi korzenie i przyciąłem całą tę brodę i to znacznie. Zostawiłem TROCHĘ grubszych korzeni a wszystkie małe i długie "wąsy" poucinałem.
Całą roślinę przyciąłem do 10cm samego badyla a wszystkie odnogi poniżej tego poziomu również uciąłem.
Został sam "patyk" który będzie podstawą do mojego bonchi.
Wsadziłem go do ziemi zostawiając z 1,5cm wystających korzeni.
- Dlaczego wystają korzenie? - Aby to co wystaje zdrewniało i potem fajnie się prezentowało.
Podlałem nawozem w całej dawce i od razu oprysk Asahi SL. Przez pierwszy miesiąc cały czas będzie dużo nawozu i stymulator 2x dziennie bo mega mocno skrzywdziłem roślinę i chcę aby szybko zregenerowała siły.
Nie wiem co z tego wyjdzie ale będę uzupełniał informacje poparte zdjęciami, z każdą czynnością którą będę wykonywał.
Ciekawe co z tego będzie?