Owszem, mogę się zgodzić z tym artykułem ale tylko po części...
Jest fakt, że jest to spęd ludzi i można kupić wszystko ale to wyjście do turystów... masz miecze samurajskie, watę cukrową i inne śmieci, bo pensjonariusze są z bachorami i dziecior też czegoś chce a rodzice mu muszą kupić. Na każdym kroku kupisz to samo co nad morzem, jeziorem, czy w Częstochowie na odpuście, bo trza przerabiać kasę z przyjezdnych i to jest u Nas w Polsce naturalne wszędzie.
Pytanie tylko czy chcesz iść na Krupówki i zostawić kasę na "hotdoga po góralsku" bo będzie z Oscypkiem i miecz czy koraliki jakieś czy pójdziesz zwiedzać tatrzańskie szlaki...
Co do serów nie zgodzę się z tym artykułem, bo i u mnie koło domu w Tesco jest stoisko z "oryginalnymi serami z Zakopanego" i nie ma nic wspólnego poza wyglądem stoiska. Oscypek, bundz czy cokolwiek kupionego od babci w stolicy Tatr na małym stoliczku nie ma nic wspólnego z marketowymi "oscypkami" kupowanymi w całej Polsce. Na ul.B.Czecha pod skocznią czy na ul.Powstańców Śląskich masz wielkie rynki sprzedające cały "góralski produkt" ale czy jest on do końca góralski?... Nawet w połowie nie jest! To taki stadion dziesięciolecia po góralsku. Wiadomo, że wszystko dla turysty zostawiającego kasę, bo kupi wszystko a tym bardziej z bachorem, który jest podatny na wszelkie pokusy... Mieszkając tam, też bym pewnie wciskał wszystko chwaląc jako swoje, stąd.
Na szczęście jeździmy tam podziwiać Tatry a nie po miecze samurajskie i inne śmieci, które są do kupienia na każdym odpuście.
Dziękuje za przeczytanie tego wpisu
.