http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=AxeTWjvFipQ
Ten filmik był przy okazji tego artykułu:
Zamiłowanie do pikantnych potraw czy produktów, np. papryczek chilli, ma więcej wspólnego z osobowością niż tolerancją bólu (Food Quality and Preference).
Psycholodzy z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii odkryli, że pociąg do chilli jest związany z poszukiwaniem wrażeń i wrażliwością na nagrodę. Nie zdobyto jednak dowodów na to, że chillimaniacy stają się z czasem mniej wrażliwi na skutki oddziaływania kapsaicyny.
Zamiast pokazywać, jak można by się spodziewać, zredukowaną reakcję na drażniące ilości kapsaicyny [...], uzyskane wyniki wspierają hipotezę, że różnice w lubieniu i spożyciu pikantnych potraw są napędzane różnicami osobowościowymi.
Jak ujawnia prof. John Hayes, podczas eksperymentu niemal 100 ochotnikom podawano roztwory kapsaicyny. Przed wypluciem płyn należało potrzymać przez 3 sekundy w ustach. Uczestników studium poproszono, by ocenili nasilenie pieczenia, a także wypełnili kilka kwestionariuszy (oceniano w nich m.in. skłonność do poszukiwania wrażeń, wrażliwość na karę, wrażliwość na nagrodę, świadomość ciała oraz stosunek do różnych potraw).
Hayes i Nadia K. Byrnes nie stwierdzili związku między postrzeganiem kapsaicynowego pieczenia a jakąkolwiek wziętą pod uwagę cechą osobowości. Poszukiwanie wrażeń i wrażliwość na nagrodę korelowały natomiast dodatnio zarówno z lubieniem pikantnych potraw, jak i częstością ich spożywania.
Z wcześniejszych badań dość jasno wynika, że nie mamy do czynienia z prostym odwrażliwianiem (desensytyzacją). Ponieważ [chilli] nadal pali, jak paliła, musi zachodzić jakaś wolta emocjonalna. Ludzie po prostu uczą się lubić to wrażenie.