Dowcipy

Ostry humor

Re: Dowcipy

Postprzez Robcyk » 5 lip 2015, o 18:31

Mała, łatwa zagadka, to jeden z tuzów literatury światowej, który ?

Najmilsze miejsce, jakie jest na globie
To nie ławeczka przy rodziców grobie.

Nie konfesjonał, nie kurewskie łoże
Nie dupsko tłuste, ciepłe, w ruchu hoże.

Jak chcesz, to śmiej się, a jak chcesz, to płacz
Ale ze wszystkich miejsc najmilszy sracz.

Tam człek odczuwa rozkosz nadzwyczajną
Że nad nim gwiazdy są, a pod nim łajno.

Tam w pocie czoła człowiek i w pokorze
Pojmuje, że zachować nic nie może.

Bezpieczny schron, ach! tam, ach! tylko tam
I w noc poślubną zostać możesz sam.

Świątynia dumań, gdzie się brzuch patroszy
Aby do nowych gotów był rozkoszy.

Gdzie jak ten król, z naciskiem, w siódmym niebie
Wyłącznie swoje robisz i pod siebie.

I tam przekonasz się, gdy gnój cię sprał
Żeś bydlak, co i w sraczu będzie żarł.

:lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
Robcyk

MŁODY CHILIHEAD
 
Posty: 478
Dołączył(a): 9 paź 2011, o 18:56
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Pochwały: 3
Papryki:

Udostępnij:

Udostępnij dla Facebook Facebook Udostępnij dla Twitter Twitter Udostępnij dla MySpace MySpace

Re: Dowcipy

Postprzez Mr. Ed » 5 lip 2015, o 22:45

Co Cię tu na cytowanie komunistów wzięło?... :D
.

Wysłane z mojego starego peceta z użyciem palców.

Growbox na białych LED-ach | Growlog 2014 | Growlog 2015 | Growlog 2016 | Growlog 2017
Avatar użytkownika
Mr. Ed

CHILIHEADMOD
SUPER CHILIHEAD
 
Posty: 1024
Images: 380
Dołączył(a): 16 kwi 2013, o 10:47
Lokalizacja: Zabrze
Pochwały: 55
Papryki: 2 kilo suszu z ubiegłych sezonów

Re: Dowcipy

Postprzez wlodizw » 17 sie 2015, o 14:03

II wojna światowa. Marszałek Żukow wychodzi z gabinetu Stalina zdenerwowany, na korytarzu zaklął i mruknął "A to skur... wąsaty!". Ale przed drzwiami stał oficer ochrony i zareagował natychmiast pytając:
- Co powiedzieliście towarzyszu?
Żukow na to, że nic.
- No to wrócimy do gabinetu tow. Stalina i wyjaśnimy sprawę - powiedział oficer.
Wrócili więc i oficer melduje:
- Towarzyszu Stalin, ja będąc na służbie usłyszałem jak marszałek Żukow powiedział "A to skur... wąsaty!".
Stalin popatrzył na Żukowa i zapytał:
- Kogo mieliście na myśli towarzyszu?
Żukow natychmiast odpowiedział:
- Jak to kogo, Hitlera!
Wtedy Stalin popatrzył przeciągle na oficera ochrony i zapytał:
- A wy towarzyszu, kogo mieliście na myśli?
trans-8-metylo-N-wanilino-6-nonenamid rządzi


Obrazek
Avatar użytkownika
wlodizw

VIP
VIP CHILIHEAD
 
Posty: 2311
Images: 114
Dołączył(a): 19 kwi 2011, o 10:10
Lokalizacja: Łódź
Pochwały: 7
Papryki: lubię jeść i lubię jak mnie po nich piecze tu i tam...

Re: Dowcipy

Postprzez suchy666 » 18 sie 2015, o 09:16

Pewnego gorącego dnia, facet stał w korku na A4.
Gorąc, brak ruchu, dobrze chociaż, że klima jest. Nagle w szybę ktoś puka.
- O co chodzi? - pyta się kierowca uchylając szybę.
- Porwali nam polityków z sejmowych obrad!
- Kto?
- ISIS! Powiedzieli, że jak nie dostaną 400 mln złotych okupu, to ich poleją benzyną i spalą, więc chodzimy od auta do auta zbierając na nich...
- No i ile ludzie wam dają, tak przeciętnie?
- Jakieś 2-3 litry.
Avatar użytkownika
suchy666

UŻYTKOWNIK
 
Posty: 169
Images: 0
Dołączył(a): 8 paź 2013, o 14:38
Lokalizacja: Łódź
Papryki:

Re: Dowcipy

Postprzez wlodizw » 31 sie 2015, o 19:02

Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocię. Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy - a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia, zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz, która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu, aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie, wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj - niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypie... więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane - ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść - taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę, ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał - a wtedy wiadomo - wąż.

Dobrze więc, uporządkuję: żona - delegacja, ja - praca. Wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem - ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni - więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer, na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skur... jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pier.... Nie ni chu... to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kur... za duży, żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut - oż kur..., no to nie mogło mi się zdawać - coś ciężkiego poszło w pion. kur..., wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kur... popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek.

Lecę kur... na dół do piwnicy, choć może powinienem od razu do schroniska, zanim wróci moja żona - nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skur... z białą krawatką, nie było jej kilka dni, może się nie połapie. Ale chu..., najpierw do piwnicy - zbiegam po schodach, słucham - coś drapie w rurze, pion, kawałek płaskiej rury - miauczy - jest, kur..., żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie to chu..., przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chu... trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje.

Znalazłem taki wziernik, gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici, kici! Ni chu..., nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kur... głąb zamiast przyjść do mnie to kur... chce iść tam skąd przyszedł, czyli do góry w pion. Ja go wołam, a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojeb... i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem i ni chu..., uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda - fight fire with fire - ogień zwalczaj ogniem.

Zatkałem tę rurę przy wzierniku deszczułkami, których używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla - geberit i woda w dół - bombs gone. I bieg do piwnicy. Po drodze słyszę jak się przewala po rurach - podziałało. Wbiegam do piwnicy i kur... koniec świata. Nie ma moich deszczułek - no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chu... i kota też nie słychać już. Ja pier.... kur..., gdzie ta rura teraz idzie - coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów - może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze.

Biegnę na ulicę, jest studzienka - mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery - najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl! Auto stoi na ulicy - mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny - poszło, aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie. Smród jak cholera, ale złażę tam - ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. kur..., mam w aucie, chu..., ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije - przywykłem po chwili. Zaglądam i jest, oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pier.... Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi, a na dodatek ktoś mi zwali tę pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki, tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie taśmy samoprzylepne, plastry, żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury, ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś w pizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tę otwartą studzienkę nie wpierdolił, bo na ulicy ciemno. Sąsiad, kur..., ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc, a teraz chu... złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu kur... powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w chu..., pacanie.
Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory, bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach - a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota - bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe, więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką, bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. kur..., drugi sąsiad przyszedł - po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa - kur..., ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia - spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chu..., to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy, a tego skur... dalej nie wylało z kąpielą. kur... mać, urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki - w chu... - jak się to gdzieś przytka, to będę miał przejebane. Znowu do domu po drugi pogrzebacz, bo trzeba zamknąć ten pier... dekiel. Wchodzę - a ten skur... kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pier...! Jak on kur... wyszedł, którędy? Ano kur... wziernikiem w piwnicy - zostawiłem otwarty. Ja kur... stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. zaje.... Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. kur... mać. Przynajmniej kuleje.

Straty: zaje... łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zaje... piwnica, bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyje..., brezent z reklamą firmy - poszedł w chu..., latarka - w chu..., pogrzebacz w chu.... Afera na ulicy jak chu....
trans-8-metylo-N-wanilino-6-nonenamid rządzi


Obrazek
Avatar użytkownika
wlodizw

VIP
VIP CHILIHEAD
 
Posty: 2311
Images: 114
Dołączył(a): 19 kwi 2011, o 10:10
Lokalizacja: Łódź
Pochwały: 7
Papryki: lubię jeść i lubię jak mnie po nich piecze tu i tam...

Re: Dowcipy

Postprzez DAN » 31 sie 2015, o 21:32

Starsze od internetu ;)
Avatar użytkownika
DAN

NOWY
 
Posty: 26
Images: 4
Dołączył(a): 11 lut 2015, o 13:37
Lokalizacja: KTA
Papryki:

Re: Dowcipy

Postprzez Robcyk » 28 wrz 2015, o 19:18

Mój ojciec - Abdul - być mułłą wioski
Ja mieszkać w Afryka, przypłynąć do Polski
By brać zasiłek w tym pięknym kraju
Lechici mi tu jednak żyć nie dają
Ja nie uczyć się waszego języka
I dostać raz w ryja, gdy iść po ulicach
Polacy rasiści - każdy to powie
I nikt tu nie lubić ciapaty człowiek

Muhamed, Muhamed, Muhamed ska
Polska - Islam, Islam - Polska
Muhamed, Muhamed, Muhamed ska

Ja chcieć do Niemiec, szykować do drogi
Lecz poznać kozę, co ma piękne rogi
Ja pałać uczuciem i wziąć ją na chatę
Bo każdy Muhamed posuwać rogate
My szybko wziąć ślub i motorem jechać
Rodzina z Afryka też tu przyjechać
Ja ciągle klęczeć i modlić do rana
dupę na zachód wypinam z mieszkania

Muhamed, Muhamed, Muhamed ska
Polska - Islam, Islam - Polska
Muhamed, Muhamed, Muhamed ska

Ja nie chcieć pracować i nic nie potrafić
Opieka społeczna się o mnie martwić
Ja się się ciągle modlić do Boga:
"Allahu akbar, Muhameda zachowaj"

Ja gwałcić niewierne i ludziom przeszkadzać
Mieć tu zadanie, mam Islam wprowadzać
Ja mieszkać tu dzięki z P.O. rządowi
Co ciągle czyni wbrew narodowi

Muhamed, Muhamed, Muhamed ska
Polska - Islam, Islam - Polska
Muhamed, Muhamed, Muhamed ska

Polska - Islam, Islam - Polska
Muhamed, Muhamed, ło le, le, le
Muhamed, Muhamed, ło le, le, le
Muhamed, Muhamed, ło le, le, le
Muhamed, Muhamed, ło le, le, le

Muhamed, Muhamed, ska
Polska - Islam, Islam - Polska
Muhamed, Muhamed, Muhamed ska

Autor postu otrzymał pochwałę
Avatar użytkownika
Robcyk

MŁODY CHILIHEAD
 
Posty: 478
Dołączył(a): 9 paź 2011, o 18:56
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Pochwały: 3
Papryki:

Re: Dowcipy

Postprzez Robcyk » 15 lis 2015, o 16:31

"Mój stary to fanatyk dżihadu. Pół mieszkania zaj***ne maczetami najgorsze. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi kindżał czy saif i trzeba wyciągać w szpitalu bo mają zadziory na końcu żeby niewiernych bardziej bolało. W swoim 22 letnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania to burka z recepcji jak mnie tylko zobaczyła to kazała buta ściągać xD bo myślała, że znowu miecz w nodze.

Druga połowa mieszkania zaj***na koranem, Życiem Mahometa i Super Talibem xD itp. Co tydzień ojciec robi objazd po wszystkich meczetach w mieście, żeby skompletować wszystkie dżihadyckie tygodniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach ale teraz nie dosyć, że je kupuje to jeszcze siedzi na jakichś forach dla dżihadystów i kręci gównoburze z innymi terrorystami o najlepsze cele zamachów itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypie**olić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wk***ił to założyłem tam konto i go trolowałem pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty typu ISIS lubi w dupe. Matka nie nadążała z gotowaniem kebabów na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę Wielki Mahdi, za naj***nie 10k postów."

"Jak jest ciepło to co weekend zapie**ala do Syrii. Od jakichś 5 lat w każdą niedzielę ćwiczę strzelanie z kałącha do ruchomych celów bo ojciec pie**oli o zaletach technicznych tego ruskiego gówna. Jak się dostałem do al-kaidy to stary przez tydzień pie**olił że to dzięki temu, że często samemu montuję ładunki wybuchowe i że to kreatywne i mózg mi lepiej pracuje.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym mohammedem całą rodzinę o 4 w nocy bo hałasują pakując ładunki wybuchowe, robiąc halal kanapki itd.

Przy jedzeniu zawsze pie**oli o dżihadzie i za każdym razem temat schodzi w końcu na Sunnicki Związek Dżihadystów, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr niedostatecznie szerzo terror, tolerujo hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu klnąc i idzie czytać Wielką Encyklopedię Kóz żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na Ramadan pas szahida. Oczywiście do Iid-Ul-Fitr nie wytrzymał tylko już wczoraj go rozpakował. Ubrał się w ten swój cały strój zamachowca i siedział cały dzień w tym pasie na środku mieszkania. Obiad (halal) też w nim zjadł [cool][allahu akbar]

Gdybym mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich przywódców grup terrorystycznych to bym wziął i zapierdolił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny to stary jako prezent wziął mnie ze sobą na zamach w drodze wyjątku. Super prezent k***o.

Pojechaliśmy gdzieś wp*zdu do Iraku, dochodzimy do jakiejś szyickiej wioski a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy na skarpie i patrzymy jak pociski z RPG latają. Po pięciu minutach mi się znudziło więc włączyłem discmana to mnie ojciec pie**olną RPG rurą po głowie, że niewierni słyszą muzykę z moich słuchawek i się dobrze bawią a nie powinni. Jak się chciałem podrapać po dupie to zaraz 'krzyczał szeptem', żebym się nie wiercił bo szeleszczę i zdradzam swoją pozycję. 6 godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na płonącą wioskę jak w jakimś j***nym call of duty. Urodziny mam w listopadzie więc jeszcze do tego była burza piaskowa jak sku*****n. W pewnym momencie ojciec odszedł kilkanaście metrów za wydmę i się spier****ł. Wytłumaczył mi, że trzeba dalej chodzić pierdzieć bo niewierni nie są godni jego objawionych bąków.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Mohammeda, z którym jeździ na zamachy. Kiedyś towarzyszem wypraw terrorystycznych był hehe Osama. Człowiek o kształcie piłki z brodą i 365 dni w roku w białym hidżabie. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną Krairiah na modlitwy do nas itd. Raz ojciec miał imieniny Osamcio przyszedł na hehe kebaba. Nażarli się i oczywiście cały czas gadali o terroryźmie i szariacie. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczeli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze są C4 czy semtex.

>WEŹ MNIE NIE Wk***IAJ OSAMA, WIDZIAŁEŚ TY KIEDYŚ JAKIE C4 MA pier...? JEB I PENTAGON ROZJE***Y!

>k***A MEHMED SEMTEX TO BY kur... NAWET BIAŁY DOM ROZJE**Ł, TWOJE C4 TO PRZY TYM PIERDNIĘCIE!

>CO TY MI O SEMTEXIE pie**olISZ JAK LEDWO JAKIEŚ WIEŻE POTRAFISZ rozpie.... C4 TO JEST NAJPIENIĘŻNIEJSZY ŁADUNEK TAK JAK KOZA NAJLEPSZA KOCHANKA!

No i aż się zaczeli nak***iać zapasy na dywanie w dużym pokoju a ja z matką musieliśmy ich rodzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona osamy, że osama spadł z rowerka i zaprasza na pogrzeb. Odebrała akurat matka, złożyła kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec

>I bardzo k***a dobrze

Tak go za ten semtex znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego starego czyli Sunnickim Związku Dżihadystów. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak np. w telewizji mówią, że gdzieś była chrześcijańska pielgrzymka to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych sk***ysynach z SZD powiedzieć. Gazety nie sunnickie też przestał czytać bo miał ból dupy, że o terroryźmie ani aferach w SZD nic się nie pisze.

Szefem koła SZD w mojej okolicy jest niejaki imam Saddam. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego sunnickim bojówkom przez Związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakieś zebranie dżihadystów gdzie występował Saddam i stary wrócił do domu z podartą kominiarką bo siłą go usuwali z sali takie tam inby odpie**alał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem SZD ojciec rozpoczął partyzantkę internetową polegającą na szkalowaniu SZD i Saddama na forach lokalnych gazet. Napie**alał na niego jakieś głupoty typu, że Saddam był tajnym współpracownikiem CIA albo, że go widział na ulicy jak jadł bekon itd. Nie nauczyłem ojca into TOR więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Saddamowi 200 wielbłądów.

Jak płacił to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec k***ił na przekupne sądy, SZD, Saddama i w ogóle cały świat. Z jego pie**olenia wynikało, że SZD jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za szurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te 200 wielbłądów na kebaby i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł np.karawan z tych 200 wielbłądów zrobić (wchu...)

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi mieć samochód pułapkę bo niby samoloty za drogo wychodzą i wszyscy go chcą oszukać

>synek pod ambasadą to się prawdziwe zamachy robi! tam jest żywioł!

ale nie było go stać ani nie miał go gdzie trzymać a hehe frajerem to on nie jest żeby komuś płacić za przechowywanie więc zgadał się z jakimiś dżihadystami z okolicy, że kupią samochód na spółkę, on będzie stała u jakiegoś hassana, który ma harem a nie lepiankę na pustyni jak my, w namiocie, który ten hassan ma i się będą tym samochodem dzielili albo będą jeździć siać terror razem.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi jechać i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że chrześcijanie spier.... jak poj***ni więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wk***ienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni terroryzują bez niego bo przecież po równo się zrzucali na samochód i w niedzielę wieczorem, jak te hassanyjuż wróciły z wyprawy, wyszedł nagle z domu.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz a tam nasz samochód z drugim podpiętym na lince xD Pytam skąd on go wziął a on mówi, że hassanowi zaj***ł z podjazdu przed domem bo oni go oszukali i żebym łapał za łopatę i zamaskujemy piaskiem XD Na nic się zdało tłumaczenie, że będzie wystawać jak chu.... Na szczęście piasek piasek cały czas się zsuwał więc stary stwierdził, że on ją przed chatką zostawi zostawi.

Za pomocą jakichś łańcuchów co były w samochodzie i mojej kłódki od wielbłąda przypiął ją do minaretu i zadowolony chce iść wracać do chatki a tu nagle przyjeżdżają 2 karawany z hassanami współwłaścicielami, którzy domyślili się gdzie ich własność może się znajdować xD Zaczęła się nieziemska inba bo hassany drą mordy dlaczego samochód ukradł i że ma oddawać a ojciec się drze, że oni go oszukali i on 500 sztuk amunicji się składał a nie terroryzował w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację żeby ojciec od nich nie dostał wpie**olu bo było blisko.

Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:

-Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się zderzaka i krzyczy, że nie odda

-Hassany krzyczą, że ma oddawać

-Jeden hassan ma rozj***ny nos bo próbował leżącego ojca odciągnąć od samochodu-pułapki za nogę i dostał drugą nogą z kopa

-Dwóch imamów ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nimi do meczetu bo pobił człowieka

-Na wszystkich wydmach dookoła stoją sąsiedzi

-Moja stara płacze tak aż jej burka przesiąkła i błaga ojca żeby zostawił pułapkę a imamów żeby mu nie ucinali łba.
-Ja smutnyciapak.psd

W końcu imamowie oderwali starego od samochodzi. Ja podałem hassanom kod do kłódki wielbłądowej i zabrali samochód, rzucając wcześniej staremu kilka magazynków do kałacha i mówiąc, że nie ma już do samochodu żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na modlitwie nie spotkali. Matka ubłagała imamów, żeby nie zabijali ojca. Hassan co dostał w mordę butem powiedział, że on się nie będzie pie**olił z łażeniem po meczetach i ma to w dupie tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory robi z hassanami gównoburzę na forach dla dżihadystów bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta

>Husajn54

>Liczba postów: 1

>Ten temat założyli jacyś idioci! Znam użytkownika stary_ciapaka od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały terrorysta! Chcą go oczernić bo zazdroszczą zrealizowanych zamachów!

Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od samochodu pułapki. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat to ojciec się tam wpie**alał na trollkoncie i np. pisał, ze ch*jowe zamachy robicie i widać, że nie umie wprowadzać prawa szariatu xD

Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał zdjęcia zabitych przez siebie chrześcijan to sam sobie pisał

>Noooo gratuluję zamachu! Widać, że doświadczony dżihadysta!

a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i starej jak go chwalą na forum."
Avatar użytkownika
Robcyk

MŁODY CHILIHEAD
 
Posty: 478
Dołączył(a): 9 paź 2011, o 18:56
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Pochwały: 3
Papryki:

Re: Dowcipy

Postprzez Robcyk » 2 gru 2015, o 21:20

Wujek survival
graj w konterstrajka w kafejce
wróć do domu
włącz tv
pierwsza wieża płonie
po 5 sekundach wpierdala się drugi samolot
hehe jaki fajny film
prezenterka płacze
o kurdebele to tvn24
o kur... to nie film
mame mame chodź szybko wojna mocno xD
zaraz dzwoni wujek foliarz, który co roku przepowiada wojnę z rosją albo koniec świata i ma na działce przygotowaną piwnicę z zaopatrzeniem na takie okazje
MATI SZYPKO PAKUJCIE SIĘ Z MAMO BĘDĘ PO WAS ZA 5 MINUT UCIEKAMY BO TRZECIA WOJNA
za 5 minut wujek jest pod domem w seicento wypakowanym dobytkiem
matka go opierdala co on odpierdala
GRAŻYNA TO NIE ŻARTY BIERZ MAŁEGO I UCIEKAMY ROZUMISZ
inba na całą ulicę
wujek jedzie sam i wraca dopiero po tygodniu z pokerową twarzą
jak z niego czasami śmiechamy co on wtedy odpier... to mówi tylko durr TEN SIE SMIEJE KTO SIE SMIEJE OSTATNI hurr
od tego czasu przepowiada wojnę z rosją albo koniec świata 3 razy częściej bo ma nadzieję, że świat się rozpie... i w końcu wyjdzie jego racja

Notorycznie odpierdala xD

Wtedy jeszcze było w miarę spokojnie bo wszystkie spiski i końce świata musiał wymyślać sam ale potem odkrył internety i popłynął xD

Nie wierzy w kosmitów, czwarte gęstości i ogólnie inby nadprzyrodzone tylko w różne spiski wojskowe i polityczne, ewentualnie katastrofy naturalne. Jak na wiosnę w telewizji mówią, że gdzieś poziom wody osiągnął stan alarmowy to on już ręce zaciera z podniecenia, że może w końcu będzie ultra powódź co rozpie... całą Polskę i ponton przenosi z piwnicy do mieszkania.

Jego najczęstszym tekstem, wtrącanym właściwie w każdej dyskusji jest "jak to wszystko pier...", odmieniane przez wszystkie czasy i przypadki.

" no zobaczysz mati jak to wszystko pier...
czekajcie tylko, jak to wszystko pier...
tylko patrzeć jak to wszystko pier...
na Ukrainie czołgi, zaraz to wszystko pier...
na Islandii wulkan wybuchł, mówiłem, że to wszystko pier...
nooo, teraz to już na pewno to wszystko pier...
a nie mówiłem, że to wszystko pier...?"

Wspominałem, że swoją główną kwaterę dowodzenia zagładą rodzaju ludzkiego ma na działce. Kilka razy tam byłem, kur..., co tam się odpierdala to ja nawet nie, domek tak zaje... sprzętem i jedzeniem, że ledwo można przejść. Była taka komórka koło domku gdzie chowałem rower. Raz tam przyjechaliśmy, idę rower wstawić a tam 100 kilo ryżu i piramida z konserw. I chu..., rower na deszczu musiał stać.

Z tym jedzeniem to go raz strolowałem xD Kupił gdzieś na przecenie 10 kilo mleka w proszku.

" Herp Mati promocja była a to niezbędne do przetrwania zobaczysz jak to wszystko pier... to ludzie będą korę z drzew jedli a my sobie będziemy kakao pili hehe patrz jaką wujek ma głowę
Ale wujek, pomyśl, przecież ci co pociągają za sznurki głupi nie są, nie dawali by tak tanio mleka w proszku bo przecież im zależy żeby jak najmniej osób przeżyło bo wtedy więcej zasobów dla nich itd.
kur... nie pomyślałem, masz rację, skur... jeb... otruć mnie pewnie chciały. Wyrabiasz się młody, wyrabiasz hehe już nie masz tak zielono w głowie"

I 10 kilo mleka wyje... do rzeczki przy działce xD
Oczywiście chciał też kiedyś się porządnie uzbroić na koniec świata i wystąpił o pozwolenie na broń ale nie przeszedł testów psychologicznych bo nawkręcał tam tych swoich historii. W kole myśliwskim to samo xD pewnie wyglądało to tak

" No to na co chce pan polować?
Panie, jak to wszystko pier..., to przede wszystkim do ludzi będę strzelał co mi będą chcieli mleko w proszku zaje..."

Musiał się więc zbroić sam. Ma bagnet co jeszcze z wojska przyniósł, procę wędkarską i taki chu... łuk zrobiony z leszczyny i sznurka od prania. Jakby kogoś chciał tym łukiem zabić to chyba by prędzej ten ktoś zdechł ze śmiechu xD
Kiedyś zaczął wszędzie nosić ze sobą taki plecaczek. Raz mu go przynosiłem z samochodu, podnoszę - ale kur... ciężkie. Zaglądam do środka a tam jakieś liny, konserwy, flary, apteczka, nawet taką składaną saperkę miał. Raz mi pomagał skręcać szafę u nas w domu i sobie kurewsko rozciąłem łapę śrubokrętem a nie miałem w domu opatrunków. Mówię, wujek, daj bandaż, masz w apteczce przecież. A on

" DURR MATI IDŹ PAPIEREM TOALETOWYM SE OBWIĄŻ BO JA MAM NA CZARNĄ GODZINĘ
kur..., wujek, teraz jest moja czarna godzina właśnie
HURR JAK CI RUSCY Z CZOŁGU NOGĘ ODSTRZELĄ I BĘDĘ CI BANDAŻEM KIKUT OBWIĄZYWAŁ TO BĘDZIESZ MI DZIĘKOWAŁ"

Pół mieszkania wtedy krwią ujebałem.
Jak się zaczęła ta cała akcja z NSA, to wujkowi oczywiście mózg zaczął inbować na temat podsłuchów i przez jakiś czas nie dało się z nim normalnie komunikować. Matka do niego dzwoni zapytać co słychać a on

" Cicho cicho nic nie mów pogadamy w cztery oczy"

Potem nam przedstawił swój specjalny szyfr, którym mieliśmy się z nim porozumiewać przez telefon. Oczywiście ten kod był chu... tak, że ja pier..., na przykład "przyjdź do nas naprawić lodówkę" znaczyło żeby przyszedł do nas na obiad.
Naczytał się też jak to fejsbuk inwigiluje więc wymyślił, że przechytrzy cały światowy spisek i pokona go własną bronią. Założył na fb zupełnie legitne konto ze swoim imieniem i nazwiskiem i postował tam nieprawdziwe statusy typu

" Z BOGDANEM NA GRZYBACH POD IŁAWĄ! JEST SUPER!!!"

a tak naprawdę siedział w domu i się pewnie cieszył jaki jest sprytny bo wywiad amerykański teraz wszystkie satgówna szpiegowskie skieruje na Iławę xD
Zadawał się też z jakimiś zjebami z tych forów dla foliarzy i zmontowali jakąś ekipę wspólnego przetrwania. Polegało to na tym, że jak to wszystko pier... to mają w kilku typa ustawiony punkt zbiórki u wujka na działce i razem im będzie łatwiej przetrwać. Jednak w końcu to wszystko się zjebało bo wujek raz nam się żalił, że zrobili sobie rutynowe ćwiczenia czyli każdy każdemu wysyła smsa "zaczęło się" ("to wszystko pier..." xD) i każdy ma godzinę żeby się na działce stawić z całym sprzętem. Kilku ich się tam stawiło i korzystając z okazji, że już wszyscy są na miejscu to sobie czekali na koniec świata, bo byłoby spoko jakby akurat się wydarzył bo już są na miejscu xD Koniec świata jednak jak na złość nie nadchodził więc zaczęli walić browary a potem robić jakieś ćwiczenia na przetrwanie. No i wujek ćwiczył strzelanie z procy i jakiemuś januszowi, który jest bardzo szanowanym foliarzem, zaje... kamieniem z procy prosto w czoło aż tamtego oszołomiło a potem się wkur... i powiedział, że wujek jest pewnie agentem NWO, którego napuścili żeby zniszczyć organizację od środka poprzez zabicie (z procy na ryby xD) przywódcy xD No i wujka wyje... z tej partyzantki i nawet dostał bana na forum.

Oczywiście nawkręcał te swoje historie też wszystkim sąsiadom i już się z niego podobno śmieją na osiedlu, ale HURR ZOBACZYMY KTO SIĘ BĘDZIE ŚMIAŁ OSTATNI DURR. Żalił się, że raz mu jakieś łebki z osiedla zrobiły dowcip: ktoś do niego zadzwonił o 1 w nocy domofonem i powiedział, że nie może zdradzić kim jest ale wykradł jakieś rządowe dokumenty i potrzebuje pomocy ale teraz nie może powiedzieć o co chodzi bo go obserwują i żeby wujek następnego dnia był wieczorem przy fontannie w takim parku. Wujek oczywiście podniecony jak ja pier..., nawet temat na forum założył, że będzie miał następnego dnia prawdziwą bombę. Poszedł do tego parku, nikogo nie ma tylko leży jakieś pudło - zajarany myśli, że tajne dokumenty będą w środku, otwiera, a tam nasrane xD Z tym, że wujek nie mówił, że to łebki z osiedla tylko, że jacyś agenci mu wysłali sygnał żeby nie szukał prawdy zbyt głęboko xD

Raz też jak byliśmy u niego na działce to w okolicy był jakiś obóz surwiwalowy czy coś takiego i wujek koniecznie chciał tam pojechać i zobaczyć jak to wygląda. Pojechałem z nim bo miałem 15 lat i mi powiedział, że pewnie będzie można z paintballa postrzelać. Oczywiście paintballa ni chu... nie było, za to było z 20 dzieciaków budujących szałasy i jakiś seba wychowawca przebrany za żołnierza. Wujek do niego podbija i zagaduje, że on też jest specem od surwiwalu hehe i zaczynają dyskutować. Wujek zaraz zaczął krytykować te szałasy, że gówno dają i że jak to wszystko pier... to taki szałas pół minuty nie wytrzyma. Facet mu tłumaczy, że panie, to takie jajca dla dzieci są żeby się pobawiły ale do wujka nie docierało i dalej napier..., aż w końcu postanowił za symulować falę uderzeniową bo wybuchu bomby atomowej

" NO I PATRZ PAN CO SIĘ W TYM MOMENCIE Z TAKIM SZAŁASEM DZIEJE, NO PATRZ"

i rozpie... jeden szałas z kopa. Dzieci kur... płaczą a wychowawca kazał wujkowi wykur... bo zadzwoni po policję.
Avatar użytkownika
Robcyk

MŁODY CHILIHEAD
 
Posty: 478
Dołączył(a): 9 paź 2011, o 18:56
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Pochwały: 3
Papryki:

Re: Dowcipy

Postprzez xlukaszox » 27 gru 2015, o 23:15

Przychodzi pedofil do kawiarni
- Co podać ? pyta kelner
- Mało latte
Avatar użytkownika
xlukaszox

SUPER CHILIHEAD
 
Posty: 1217
Images: 280
Dołączył(a): 19 cze 2011, o 16:01
Lokalizacja: Ziemia Lubelska
Pochwały: 12
Papryki: http://www.hot-chili.com

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Humor

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron