-Dlaczego murzyni nie zasiedlają Skandynawii?
-Bo muszą mieć ciepło, by się pocić i śmierdzieć.
-Jaki jest najkrótszy kawał o murzynach?
-Cywilizacja czarnego człowieka.
Szejk złapał w swoim królestwie dwóch złodziei: murzyna i Polaka. Postanowił ich ukarać. Mówi do murzyna:
-Zabrałeś sąsiadowi wielbłąda. Za to wyznaczam Ci 100 batów w plecy, ale, że jestem litościwy to masz ode mnie jedno życzenie, które spełnię.
Murzyn: -Chcę poduszkę, na plecy.
Następny jest polak. Szejk do niego:
-Zabrałeś sąsiadowi kromkę chleba, to małe przewinienie, ale muszę Cię ukarać. Wyznaczam Ci 10 batów, a, że mało zawiniłeś to masz w nagrodę dwa życzenia, które ja dla Ciebie każę wykonać.
Polak: -Ok, to ja chcę 500 batów i murzyna na plecy.
Na policję w Chicago przychodzi murzyn.
- Ukradziono mi rower!
- Czy miał dzwonek?
- Nie.
- A światełko odblaskowe?
- Też nie.
- W takim razie płacisz mandat czarnuchu!
Student na zaliczeniu z biologii jako ostatni wchodzi do gabinetu profesora. Profesor mówi:
- Jest pan ostatni, ja już jestem zmęczony, zadam tylko jedno pytanie, odpowie pan, to zaliczę.
- OK - odpowiada student.
- Czy możliwa jest aborcja u krowy?
Student myśli, w końcu odpowiada:
- Nie wiem.
Profesor:
- Niestety nie mogę panu zaliczyć.
Student wychodzi, wali prosto do baru, siada, zamawia jedną setę, drugą setę, trzecią... W końcu barman się go pyta:
- Ty kolego, ty masz jakiś problem? Wal śmiało!
- Ano mam, powiedz mi, czy możliwa jest aborcja u krowy?
- Oj koleś, toś się nieźle wpierdolił!
Wpada mąż do domu i wyje... żonie.
Żona krzyczy: "Za coooooooooo?!?!?!?!"
Na co mąż: "Jakbym kur... wiedział to bym Cię zabił!!!"
-Dlaczego kobiety mają długie włosy?
-Żeby było w co chu... wytrzeć.
Gdzieś w Iraku stacjonowała Polska jednostka. No i tak tam kiblowali dobry rok już bez żadnej kobiety, to im się cholernie jeb... chciało. To uderzyli do dowódcy, że im się ruch... chce, a on na to:
- Za 15 minut wyjdźcie przed bazę, to coś skombinuję.
Wyłażą za 15 minut, a tu stoi wielbłąd. Taki obleśny, wygląda na ledwo żywego, skóra z niego zwisa, śmierdzi od niego gównem i cała dupa obesrana. Ale dzielni wojacy się tym nie zrazili i do roboty, po kolei zaczęli go ładować.
Siedzą sobie potem na stołówce, przychodzi dowódca.
- No i jak? - pyta.
- No, nic szczególnego, ledwo żywy był.
- Ja wiem, ale do burdelu dał radę dojechać?