Niestety ten growlog rozpocznę trochę w połowie, a trochę w trzechczwartych, i ciut po 10% sezonu.
Nie ma kiełkowania i sadzenia. Ani z tego roku, ani z tamtego. Nie ma zdjęć z zimowania. Musicie mi wierzyć na słowo. I oglądać efekty.
Wszystko wyhodowane na parapecie w półpseudogrołboksie z kartonów skleconym, coby dziecko nie zrównało upraw z ziemią bardziej stworzonym, niż dla walorów rolniczych.
I jest = pierwsza papryka w tym roku (jeśli nie liczyć tej zerwanej i zjedzonej 1 stycznia z tego samego krzaka, który jeszcze w grudniu sobie kwitł, a potem został ostro przycięty).
Cherry bomb obficie kwitnie, a owoce rosną z każdym dniem.
Za to habanero red kwitnie, ale kwiaty opadają. Czemu? Ma ktoś pomysł?
Może za mała różnica temperatur dzień/noc? Ale na balkon jeszcze nie pójdą
I jeszcze zupełnie zielony scorpion. obrywam mu wszystko co chciałoby kwitnąć zanim podrośnie.
Młodzież sobie podrasta. Habanero yellow, naga i cherry. I rosiczki. I carolina.
Naga Jola która gubiła kwiaty i nie widziałem w nich pyłku przy "myrdaniu", a przy tym pokrój mi nie odpowiadał została o ponad połowę ostrzyżona, ale nie mam szczegółowych zdjęć. Tutaj na pierwszym planie.
Macie może pomysł czemu pyłku nie było? W habanero i w cherry bardzo wyraźnie się osypuje.