Jest to mój pierwszy post na tym forum, więc witam Was bardzo ostro! ^^ Zapewne jestem najmłodszy na tym forum, lecz pierwszą chili zjadłem w wieku 5 lat i co roku chciałem więcej. W wieku 9 lat zasadziłem chili z giełdy, pamiętam krzak wyrósł dość duży, a i plony były spore. Teraz, po 8latach przerwy zabawy w ogrodnika czas znów tego doświadczyć! Niestety dysponuję tylko nasionami z najpopularniejszej chili z bazarku. Bez zastanowienia posiałem około 3 nasionek do doniczki(10.03.12, ziemie uklepałem - największe zło), lecz później wszedłem właśnie na te o to forum i przeczytałem, że najlepiej zamoczyć nasionka, włożyć do oddzielnych małych kubeczków, ziemii nie ugniatać itp. Zrobiłem tak z 2 następnymi nasionkami(17.03.12), teraz siedzą w kubku po jogurcie, przykryte plastikowym podziurkowanym igłą wieczkiem dogrzewane lampką biurową, która daje mega ciepło. Ziema uniwersalna za 5zł z biedronki, nie dolewam żadnych nawozów, podlewam często małymi ilościami wody z akwarium. Podsumowując:
Zasiane:
3x chili z bazarku 10 marca 2012 (ziemia ugnieciona, doniczka)
2x chili z bazarku 17 marca 2012 (moczone + dodatkowe ocieplanie, kubek po jogurcie, ziemia nie uklepywana)
16 marca, zaczęły kiełkować dwa nasiona chili z 10 marca.
A tutaj 'mini szklarenka' domowej roboty:
Na drugim zdjęciu widać, że woda skrapla się na ściankach, za wysoka temperatura? Od razu mówię, że nie mam czym jej sprawdzić.
Czy jeżeli papryka, z której brałem nasionka była słaba to i następne pokolenia również będą takie?
Robię coś, co uprzykrza życie nasionkom? Jeśli tak, napisz - postaram się to wyeliminować.
Przyznam się od razu, że jedyne ostre papryki które jadłem to jest ta z bazarku oraz jalapeno. Oczywiście jeżeli masz nadmiar nasion jakiś papryczek, to mógłbym nimi się zaopiekować
Patrząc na Wasze rośliny zajmujące kilka parapetów i podłogę, samoistnie ślina zwisa do piwnicy.
Pozdrawiam, Wasz nowy user