Witam.
Od 3 lat hoduję chili. Raczej wygląda to tak że sieje podlewam i czekam na zbiory czasem nawożę i było ok aż do tego roku. Z racji że lato krótkie i czasami małe papryczki dojżewały już jesienią w mieszkaniu co było dość kłopotliwe postanowiłem zrobić taki mini growbox. 5 m ledów wentylator sterownik i z początku burza. Potem rozsada chwilę rosły i STOP. Rośliny wyhamowały. Ok spoko może za mało co2 w skrzyni. Zapodalem tzw. bimbrownie. I dalej nic. Trzeci tydzień rośliny ledwo ruszały. Przyciąłem stożki i rośliny dalej nic. Ok mało światła może, wstawiłem na balkon na 2 h . Część roślin zostało bez liści chyba zbyt intensywne słońce. Wkońcu zakupiłem 2 rośliny w sklepie. Moje pytanie brzmi czy jest sens zostawiać te skarłowaciałe rośliny i czy coś z nich jeszcze będzie i co było błędem w tym wszystkim.