Majonez napisał(a):To co, sugerujesz na najbliższe dwa tygodnie chować krzaki do domu? Sam nie wiem co robić bo pojedyncze owoce zaczynają się wiązać i z dnia na dzień pojawia się ich coraz więcej ale jak słyszę że ma być 38+ to zaczynam panikować
Dziś jak wróciłem do domu i zastałem dwa popalone krzaki, choć rano były bardzo dobrze podlane i kolejne 20 pąków na ziemi, to mając na uwadze prognozę na kolejne 7 dni (32-38*C) poprzesuwałem krzaki tuż pod barierkę, tak by przynajmniej częściowo stały w cieniu i rozwiesiłem na balkonowej lince folię, którą używam do częściowego zacieniania i rozpraszania zbyt intensywnego słońca (działa to podobnie do wiosennej agrowłókniny).
Zauważyłem, że przy temp. powietrza tak do 28-29*C w pełnym słońcu jeszcze jako tako dają radę, ale jak przekracza 30-32*C to liczba żółkniejących i spadających zalążków owoców oraz całych kwiatów (wraz z nóżką) drastycznie rośnie. Co więcej, przy tak wysokiej temperaturze papryki sprawiają wrażenie jakby się zatrzymywały - nie widać już tak szybkiego wzrostu jak przy 25*C i ładnej słonecznej pogodzie.
Zobaczymy, dla mnie priorytetem jest teraz jak najszybsze i jak największe zawiązanie owoców, bo czas leci i jeszcze chwila i przed zimą nie będzie czego zbierać, a tego bardzo bym nie chciał. Wynoszenie ich do mieszkania nie biorę pod uwagę, gdyż w mieszkaniu nie mam odpowiednich ku temu warunków: brak miejsca i zdecydowanie za mało światła.
Jak już owoce zawiążą, to później zwykle idzie z górki.
Wystarczy porównać jak delikatne są dopiero co otwierające się pąki (kwiaty), gdzie wystarczy lekko je dotknąć i same się odłamują i odpadają, a jak mocno trzymają się już zawiązane owoce, których połączenie z resztą krzaka często jest dużo bardziej masywne niż łodyga na której dalej wiszą.
No niestety, "taki mamy klimat" - jak nie wichury i burze, to żar z nieba i >32*C.