Strona 1 z 2

Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 5 maja 2011, o 19:03
przez monisia_666
Ja jestem chiliheadowym cieniasem:( Jak sta ugotował mi spaghetti, to wymiękłam... Ratowałam się serkiem topionym, ale nie podziałało:( I teraz trudno będzie mnie przekonać do testowania ostrych specyfików...

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 5 maja 2011, o 19:09
przez wlodizw
No widzisz Monia ja też Weronikę namawiam na ostrą szamę ale do dziś nie mogę się doprosić, dlatego jem sam :cry:

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 5 maja 2011, o 20:23
przez Sargento Garcia
... wygląda na to że Sta ma w sobie to COŚ :lol:

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 6 maja 2011, o 00:39
przez Kwax
Ja moją jakoś namówiłem. Zawsze sobie trochę marynowanego jalapeno na kanapkę dorzuca. Małymi kroczkami dojdziemy do celu :D

A na pieczenie mleczko :)

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 7 maja 2011, o 16:54
przez monisia_666
Ja jalapeno nigdy nie jadłam, ale może w końcu spróbuję, bo trochę mi głupio, że wszyscy tu jedzą takie żylety, a ja nawet kawałka nie liznęłam... I nawet nie mam o czym pisać...

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 7 maja 2011, o 20:32
przez Donmatteo
Ja jalapeno molestowałem marynowane, z kauflanda, ale znudziło po 3 słoiczkach :D

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 7 maja 2011, o 20:47
przez Jingu
Ja mojego uczylam jesc ostre , dzis jest mocniejszy ode mnie i habanero zjada bez skrzywienia a ja placze wiec... czuje sie jak totalny cienias_^_

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 7 maja 2011, o 23:39
przez Sargento Garcia
Dzisiaj odwiedziła nas z wizytacją pani matka i jak zwykle postanowiła pokazać jaka jest wspaniała. Na cel obrała sobie pozostawiony mi tylko do podgrzania obiad w postaci spaghetti. Doszła do wniosku, że jest zbyt mdłe i dodała "trochę" Blair's Death Rain Nitro myśląc (buhahahahahahahahaha) że to mielona papryka. Dodała, pomieszała i oczywiście spróbowała: oczy powoli jej wychodziły i nabierała pięknego bordowego koloru.
Historia skończyła się tak, że sam jadłem ze smakiem spaghetti a teściom pozostały kanapki.

Na koniec dodam tylko iż moja pani żona po powrocie do domu nie dostrzegła w tym co jej opowiedziałem nic śmiesznego ;)

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 7 maja 2011, o 23:40
przez karlos
Jingu ja bym ciebie wytrenował :) . Wystarczy tylko chcieć !

Re: Pierwszy kontakt z ostrym żarciem...

PostNapisane: 8 maja 2011, o 06:42
przez wlodizw
Sargento Garcia napisał(a):...Na koniec dodam tylko iż moja pani żona po powrocie do domu nie dostrzegła w tym co jej opowiedziałem nic śmiesznego ;)

Ubawiła mnie Twoja opowieść i to nieźle. Zupełnie nie rozumiem natomiast czemu Twoja żonka po tej historii się nie zaśmiała :?: Przecież to naprawdę zabawne :lol:
PS. Chyba ma słabe poczucie humoru ;)